Imagini
ContribuieRecenzii
Contribuiți la feedbackWiele rodzajów rolek sushi z Mizu miałam przyjemność spróbować w domu. Wnętrze lokalu zachęca do zjedzenia na miejscu, jednak sytuacja przymusiła do kolacji na wynos ; . Pierwszy plus: bardzo dobra forma pakowania rolek w opakowania, które długo zachowują ciepło, a z racji, iż 3/4 rolek była w tempurze, pozwoliło nam to zjeść kolacje na ciepło. Sushi bardzo dobre, duża ilość składników i mało ryżu.. ryby najwyższej jakości, świeże. Wybrałam rolki z pieczonym łososiem, avokado i serkiem philadelphia, z tatarem z łososia i tuńczyka w tempurze, z pieczonym węgorzem i krewetką w tempurze z ostrym sosem majonezowym , z pieczonym halibutem i wiele innych..., spróbowałam naprawdę wiele rolek i chyba pieczony węgorz z krewetką w tempurze z ostrym sosem majo wygrywa! : dodatkowo zapakowano na wynos mnóstwo sosu sojowego, spicy majo, kabayaki i teriyaki... Podsumuwując, bardzo dobre sushi, z wysokiej jakości produktow. Polecam !
Pierwszy raz do Mizu trafiam kilka miesięcy temu na 40 urodziny mojego kumpla. Już wtedy zdałem sobie sprawę, że mimo niedogodności z dojazdem (z Ursynowa na Duchnicką to naprawdę koniec świata) warto się pofatygować na Żoliborz dla sushi. Kiedy Zomato zaprosiło mnie tu na foodie meet up połączony z warsztatami robienia sushi, utwierdziłem się w tym przekonaniu. W zasadzie to trzeba powiedzieć w tym przypadku bardziej o restauracji japońskiej niż sushi barze. Miejsce prowadzą ludzie z pasją, których ambicją nie jest, by stało się mainstreamową lunchownią z zestawem futomaki za 19,99zł dla panów z okolicznych biurowców. Stali klienci przyszli tu także tęskniąc za dawną świetnością Sakany i kolejnych przybywa regularnie. W Mizu nie mrozi się ryb ani nie stosuje gotowych mieszanek i półproduktów, typu proszek do robienia tempury. Nawet lody z zielonej herbaty są home made, to samo orzeszki podkręcane wasabi. Na przekór atakowi zimy i korkom, pojawiam się przed czasem, co stwarza mi możliwość poznania właścicielki, przesympatycznej pani Kasi. Wspólnie z Marcinem, który sushi robi od 11 lat, nadają Mizu prawdziwego twista. Podczas warsztatów czuję się jak na wykładzie w renomowanej, prywatnej uczelni. Tutaj o rybie, ryżu, wasabi i nori wiedzą wszystko. Dyskusja podąża w kierunku wątków pobocznych, ma dygresje dotyczące mycia noży i właściwości zdrowotnych grzybów shitake, niemniej pełna jest przydatnych informacji. Robimy po kolei rolki pod czujnym okiem pana Marcina i z tej części przemiłego spotkania każdy wynosi coś dla siebie. Przy stole jest jeszcze ciekawiej menu degustacyjne na ten wieczór oferuje szereg pozycji, w tym esencjonalny ramen z jajkiem zrobionym w punkt, żeberka, które rozpływają się w ustach, przyjemnie różową pierś z kaczki podaną na pietruszkowym puree. Z rolek najlepsze są pikantny tuńczyk i cytrynowy łosoś, czuć pomysł i świeżość. Do tego choya i zielona herbata jaśminowa, stan kulinarnej nirwany przychodzi stosunkowo szybko. Jeżeli chcecie poznać sushi na reprezentacyjnym poziomie i spożyć je w industrialnym, jasnym wnętrzu wśród ludzi z klasą, Mizu to miejsce dla Was. SPINKI I SZPILKI Ewa Tina Elzynor Cooka.pl Agata Berry Chjena
Japońska restauracja Mizu mieści się w loftowym wnętrzu Defabryki – w postindustrialnym budynku dawnej Fabryki Wynalazków Instytutu Mechaniki Precyzyjnej. Odważna i ciekawa lokalizacja na restaurację. Przestronne, eleganckie wnętrze z robiącym wrażenie dużym barem przy którym goście mogą obserwować Sushi Masterów podczas tworzenia pysznych rolek.
Pyszne sushi, świetna obsługa i dobry kącik dla dzieci. Mają w karcie też kilka nietypowych smakołyków. A co najważniejsze: dla każdego znajdzie się miejsce parkingowe!
Zawsze, jeśli jest taka możliwość jem sushi przy barze, lubię rozmawiać z sushi masterem. W Mizu o to nietrudno bar jest całkiem spory. To jedno z lepszych sushi, jakie jadłam w Warszawie, ale jest jedno ale... mianowicie wiele zależy od tego, kto jest na zmianie. Polecam.