Imagini
ContribuieRecenzii
Contribuiți la feedbackKiedyś jedno z moich ulubionych miejsc w Krakowie. Ostatnimi laty trochę straciło z klimatu, który pamiętam, chociaż wnętrza są cały czas piękne. Niemniej za każdym razem, kiedy odwiedzam Kraków wpadam tam na filiżankę herbaty i ciasto.
Podobno jest coś takiego jak rosyjska dusza, odmiana tej słowiańskiej. Nie wiem jak z nią jest, ale z całą pewnością przepadam za rosyjską literaturą, zabytkami architektury lub malarstwa, ale na pewno nie za kuchnią. Tym niemniej wybrałem się z Żoną do restauracji w przerwie między pracą… a pracą. „Wiśniowy sad” Вишневый сад na ul. Grodzkiej, bo tam poszliśmy, darzę szczególnym sentymentem, była to bowiem jedna z pierwszych restauracji, które odwiedziłem, tyle że było to w latach dziewięćdziesiątych, ubiegłego stulecia, a nawet tysiąclecia – tak to dawno było. Z tego co się orientuję tradycyjnej rosyjskiej restauracji w Krakowie nie uświadczysz, ale z podobnej kuchni to można zajrzeć do ukraińskich, których jest kilka. Restauracja ma bardzo przytulny charakter i składa się z jednego pomieszczenia, znaczy się z dwóch izb. Główna stanowi centrum restauracji, natomiast na zewnątrz są stoliki. Sufit z dębowych brewion a może innego drewna, dendrologiem nie jestem . Na ścianach sporo obrazów – lekko klasycystyczne ale z wpływami Chagala czy pejzażystów, w złotawych obrazach. Wystrój utrzymany w brązie, bordo i bieli – ładnie przenika się drewno z kamieniem i cegłą w tej zabytkowej kamienicy. Z kolei w ogródku są 3 4 stoliki opatulone drewnianymi stelażami, na których rozpostarto słomiano drewniane maty, po których spina się jakiś bluszcz czy winogron. Jeśli chodzi o potrawy to wszystko cieplutkie i świeżutkie – jeśli nie wierzycie, to może zobaczyć za kontuarem, jak Pani lepi pierogi czy inne pielmieny. Na początek zaczęliśmy od dwóch herbat, które podawane są w czajniczkach herbaty po 8,5 12PLN . Ja zamówiłem herbatę syberyjską z ziołami ałtajskimi, Żona zamówiła tradycyjną herbatę z wiśnią. Tym razem zrezygnowałem z zupy, ale mogę Wam polecić ciekawą i tajemniczo brzmiącą zupę Charczo z kawałkami wołowego mięsa oraz orzechami czy każdy rodzaj pierogów. Smakować Wam będzie również zupa rybna „Ucha” w cenie.12 PLN, którą zamówiła Żona sporo warzyw, łosoś, ziemniaczki podrobione w kostkę – bardzo pożywna i rozgrzewająco Na deser zjedliśmy: „Serniczki” 3 racuszki z białego sera nadziewane śmietaną i pachnące miodem 12PLN oraz w takiej samej cenie naleśniki z konfiturą wiśniową i śmietaną. Oba dania są świetnym deserem w każdej sytuacji. Można sobie również zamówić torcik o nazwie tożsamej z nazwą restauracji – mnie nie powalił, ale spróbować warto. Jak przystało albo i nie w restauracji obsługa jest doliczana do kwoty rachunku, ale ponieważ Pani bardzo sprawnie i rzeczowo nas obsłużyła nie sposób dorzucić również drobnego tipa. Tak też się stało. Myślę, że warto tam zaglądnąć albo i zagościć na dłużej.
Lubię tu być. Lubię wypić kieliszeczek ruskiego standardu, pieliemieni fajne choć nie mistrzowskie, ucha może i za rzadka, ale prawdziwie źle, że zrobiona tylko z łososia. W lecie przyjemniutkie chłodniki. Lokal bez pretensji. I chyba o to chodzi