Imagini
ContribuieNu există imagini de arătat
Recenzii
Contribuiți la feedbackNa frytki trafiłem przypadkiem. Wracając do hotelu po długim dniu pracy byłem mocno głodny. W związku z tym, że Od dawna nie byłem w Krakowie (kilka miesięcy) miałem ochotę na jakąś klasykę. Stało sie zupełnie inaczej, niechcący trafiłem na streetfood. Ze wszystkich tak frytki belgijskie wyglądały najciekawiej. Pozytywni ludzie za ladą ect. Frytki były doskonale. Szkoda, że w Warszawie ich nie ma. Polecam każdemu
Z całą pewnością najlepsze frytki w Krakowie za niewielkie pieniądze! Duża porcja zaspokaja głód na pół dnia. Na szczególną uwagę zasługuje sos duński, który jest bardzo świeży i orzeźwiający (z dodatkiem zielonego ogórka) oraz pikantny sos habanero. Fajnie, że chłopcy kombinują i co jakiś czas wprowadzają nowe sosy dzięki temu zawsze można spróbować czegoś nowego i nie popaść w nudę. Bardzo dobrze, że w okresie letnim otworzyli drugi punkt na Bezogródek FoodTruck przy Błoniach dzięki temu po ulubione frytki nie trzeba wybierać się aż na Kazimierz.
Fajne okienko z frytkami belgijskimi. Długie godziny otwarcia w centrum zdecydowanie na plus, szczególnie w weekend. Duży wybór sosów i świetne opakowanie na frytki nic z niego nie wypada, nie przecieka, wygodne do trzymania. Frytki same w sobie są smaczne, niczym się więcej nie wyróżniają. Polecam!
Moje ulubione miejsce na Kazimierzu które jest ex aequo z restauracją Ariel. Frytki to samo kwintesencja poezji to uwertura dla podniebienia te frytki i ich pyszne domowe sosy, po prostu pyszota. zawsze jak dopada głód to można zjeść i mieć dzięki nim pełny brzuszek. Polecam w pełnej rozciągłości, a wnet znowu wpadnę
Nie jestem miłośnikiem frytek. Chyba już o tym wspominałem. Wynika to pewnie z faktu, że niegdyś posiadałem frytkownicę i byłem bardziej leniwy niż teraz. Efektem była dieta bogata w tłuszcz i węglowodany. Przetestowałem wówczas wszystkie mrożone ziemniaki, a efektem tego jest wymiana frytek na sałatkę bez dopłaty, która trwa – nota bene – do dziś. Kiedyś jednak te frytki lubiłem. Szczególnie z majonezem mi smakowały, co było pewną odmianą, bo większość rówieśników topiła swoje w hektolitrach ketchupu. Postanowiłem więc cofnąć się w czasie, zapomnieć o późniejszych urazach i ruszyć na Kazimierz, gdzie ponoć zagnieździły się najlepsze frytki w mieście. Był nawet taki ranking, w którym owe frytki okazały się lepsze niż poczciwe obwarzanki.